Ameryka Południowa - ląd rekordów, gdzie fiesta trwa do świtu...
Ameryka Południowa – czwarty pod względem wielkości kontynent, oblewany przez wody dwóch oceanów. Ląd rekordów, albowiem to tu możemy zobaczyć najwyższy wodospad – Salto del Angel, największy las deszczowy – Amazonię czy najsuchsze miejsce na globie – Pustynię Atakama.
Ludzie zróżnicowani rasowo, którzy wspólny język potrafią znaleźć w zabawie. Śpiew, taniec, spektakle i parady są ważną częścią ich życia. Brazylijska samba, argentyńskie tango – te kroki znane są na całym świecie, ale równie popularny powinien być boliwijski taniec coporales, chilijska cueca, kolumbijska cumbia czy peruwiańska marinera.
Karnawał w Rio de Janeiro
Karnawał w Brazylii odbywa się co roku, pięć dni przed Środą Popielcową. Jest wyczekiwany przez cały świat. Większość widzów śledzi te niezwykłe poczynania przed telewizorem, jednak najwięcej możemy doświadczyć podczas podróży za ocean. Około 2 miliony turystów przyjeżdżają każdego roku do Rio de Janeiro, aby poczuć na własnej skórze klimat uroczystości. Podróżni są tam mile widziani, mieszkańcy często zapraszają ich do wspólnej, niekończącej się zabawy. Radość okraszona mnóstwem kolorowych kostiumów, dobrej muzyki, fajerwerków trwa noc i dzień, nieprzerwanie. Dla nas to po prostu zaskakujące widowisko, ale dla tancerzy liczy się także ocena jurorów, którzy spośród tysięcy tancerzy wybierają tylko kilku zwycięzców.
Państwo Inków
Inkowie pojawili się około 1200 roku p.n.e i zamieszkiwali prawie cały pas Andów, tereny dzisiejszego Peru i Boliwii. Ich głównym zajęciem było rolnictwo i hodowla zwierząt. Uprawiali kukurydzę, ziemniaki, komosę ryżową, bawełnę, a w ich gospodarstwie nie brakowało lam czy alpak.
Ich ubrania były wykonane z wełny zwierząt hodowlanych i z bawełny. Większość historyków kusi się o stwierdzenie, że ich stroje były kolorowe i wyraziste, ta moda przetrwała i towarzyszy dzisiejszym mieszkańcom tego regionu.
Najpopularniejszym i najlepiej zachowanym artefaktem jest Machu Picchu – miasto zostało zbudowane w drugiej połowie XV wieku i składało się z dwóch części. Na górze znajdowały się świątynie, grobowce, place ceremonialne i Intihuatana – rytualny kamień związany z zegarem astronomicznym lub kalendarzem Inków. Na dole mieściły się domy i warsztaty. Są to budowle zapierające dech w piersiach tym bardziej, że wzniesione zostały przez ludzi, którzy nie znali koła ani żelaza. Budowali tak, aby kamień pasował do kamienia, bez zaprawy, a mimo to udało im się stworzyć jakieś 1200 schodów okalających miasto.
Inkowie opuścili swoje domy około połowy XVI wieku. Nie wiadomo co było przyczyną, ale spekuluje się, że powodem była wojna domowa, najazd Europejczyków lub zgony na skutek ciężkiego przebiegu ospy (przyniesionej przez europejskich podróżników).
Peruwiańczycy to w większości katolicy mimo to, w ich kulturze pojawiają się symbole stworzeń nadludzkich czy duchów. Takie istoty często towarzyszą mieszkańcom podczas uroczystości. Kilku doświadczonych tubylców przebiera się w odpowiedni strój, zakładają maskę po czym idą rozśmieszać i zachęcać innych do zabawy.
Atlantyda
Atlantyda jest mitycznym kontynentem, o którym mowa w dziełach Platona. Według tego greckiego filozofa Atlantyda miała istnieć około 9600 lat p.n.e, mieć wielkość Azji Mniejszej oraz znajdować się gdzieś na Oceanie Atlantyckim. Nazwa pochodzi od imienia pierworodnego boga mórz Posejdona – Atlanta lub od tytana Atlanta.
Opisy Platona wskazują na to, że ta kraina była gęsto zaludniona i żyzna, mieszkańcom żyło się bardzo dobrze, w pewnym momencie za dobrze. ,,Daj palec, a on weźmie całą rękę” to ponadczasowe powiedzenie idealnie opisuje sytuację tamtej cywilizacji. Atlanci na początku postępowali zgodnie z prawem bogów, jednak po czasie zaczęli chcieć coraz więcej, pragnęli bogactwa i władzy. Zeus, czyli mitologicznie najpotężniejszy z bogów, postanowić zesłać na kontynent trzęsienia ziemi, które zatopiły Atlantydę w wodach oceanu.
Ilu historyków, tyle opinii co do zgodności tej historii z prawdą. Potrzebujemy jeszcze wiele lat, aby ,,przekopać” dno Atlantyku i dojść do jakiegoś konkretnego związku. Choć nikt nie wie, czy zadanie to da się wykonać.
Jadąc w stronę Ameryki Południowej do walizki spakuj środki ochrony przed komarami (w lasach deszczowych potrafią być naprawdę nieznośne i niebezpieczne), dopasowane, wygodne buty, które będą potrzebne do tańca i do eksploracji dawnych miasteczek. Pozostałe miejsce w walizce wypełnij uśmiechem i dobrymi emocjami. Może będziesz najjaśniejszą gwiazdą karnawału lub odnajdziesz pradawną Atlantydę – przygotuj się na najlepsze.
Koniec rozdziału czwartego.
Autorka: Sylwia Markiewicz